Criar uma Loja Virtual Grtis
Film streaming Gladiator avec sous-titres 1080p

Opis programu

Umierający cesarz Marek Aureliusz chce uczynić generała Maksimusa następcą. Nie podoba się to prawowitemu dziedzicowi Kommodusowi, który postanawia pozbyć się rywala, skazując generała i jego rodzinę na zagładę. Maksimusowi cudem udaje się uciec. Jednak wojownik trafia do niewoli, gdzie zostaje wyszkolony na gladiatora. Powraca do Rzymu, by pomścić zamordowanych bliskich.

Jest rok 180 n.e. Imperium rzymskie w rozkwicie. Umierający cesarz Marek Aureliusz (Richard Harris), powierza swemu zwycięskiemu generałowi Maximusowi (Russell Crowe) ostatnie zadanie. Ma on nie dopuścić, aby syn cesarza, Kommodus (Joaquin Phoenix), przejął władzę. Kommodus uprzedza wszelkie próby pozbawienia go tronu. Zabija ojca i obwołuje się cesarzem. Następnie usiłuje zmusić generała Maximusa do złożenia sobie przysięgi wierności. Gdy ten odmawia, cesarz wydaje na niego i jego rodzinę wyrok śmierci. Maximus ucieka, lecz jego żona i syn zostają zamordowani. Odtąd każdy dzień w życiu Maximusa będzie milowym krokiem ku upragnionej zemście. On, który był generałem, stał się niewolnikiem a później gladiatorem. W końcu zostaje sędzią wymierzającym sprawiedliwość za okrutny los, jaki spotkał jego rodzinę.

Rzadkie połączenie walorów widowiskowych i artystycznych, godne pięciu Oscarów. Film od pierwszych do ostatnich kadrów każe zapomnieć, że siedzimy przed ekranem, wciąga bez reszty w wir wydarzeń umiejscowionych przez scenarzystów w Rzymie u schyłku drugiego stulecia naszej ery.

10/10 Piotr Radecki

Powiązane artykuły

  • Dancing with the stars

"Taniec z gwiazdami" FINAŁ. "Avatar" i "Gladiator" na parkiecie, czyli najlepsze zdjęcia z finału show! [GALERIA]

"Gladiator". Śmierć jest niczym, gdy wolność jest wszystkim [RECENZJA]

"Prawie jak gladiator". Zostać gladiatorem i zdobyć miłość [RECEZNJA]

Program tv na sobotę, 9.05.2015. Zobacz, co warto obejrzeć! [PLAN DNIA]

"Wściekły Nick". Til Schweiger na tropie porwanej córki już na VOD! [WIDEO+ZDJĘCIA]

"Nice Guys. Równi goście". Po profesorsku [RECENZJA]